niedziela, 21 października 2012

Day 5.

Och Kamelio! Kolejny dzień bez Ciebie. Zostały tylko wspomnienia. Tylko nimi mogłem się pocieszyć w chwili słabości i nie opuszczającego mnie smutku. Twój głos już nie wywoływał u mnie szybszego bicia serca, tylko przypominał nieustanną tęsknotę. Przysuwał mi na myśl, jak bardzo moje serce cierpi bez Ciebie… Nic nie szło po mojej myśli. Postanowiłem znów pojawić się pod Twoim domem. Gdy wyobrażałem sobie, że już jestem, to ty akurat będziesz w ogrodzie pielęgnowała kwiaty swoim magicznym dotykiem. Ta myśl utrzymywała we mnie iskierkę nadziei, która nie odeszła, jak milion innych. Kolejny raz dobijałem się do Twych drzwi. Odpowiedział mi tylko krzyk sąsiadki z groźbą wezwania policji. Było mi wszystko jedno, droga Kamelio. I tak każdy dzień bez Ciebie był udręką. Co by zmieniła cela więzienna, czy własny pokój wypełniony melancholią?


~*~

Dodałam piosenkę dla nastroju czytania. Podoba się? ;> Ostatnio mam małe zamieszanie w moim życiu prywatnym i szkolnym. Różne zajęcie dodatkowe, szkoła językowa, korepetycje z fizyki -,- Do tego lekcje i nauka... 2 gimnazjum mnie przerasta. Mam nadzieję, że chociaż Dzień 5. Wam się spodoba.
Buziakiii!
Natt.

poniedziałek, 8 października 2012

Day 4.


10000 połączeń ode mnie nie zdołały zmusić Cię do odebrania telefonu. Myślałem, że wszystko jest na dobrej drodze, ale los musiał to zepsuć. Wszystko sprzysięgło się przeciw mnie, byłem o tym przekonany. Jednak jeszcze wtedy nie wiedziałem, jaką cudowną niespodziankę szykuje dla mnie życie. Ale i tak nic tak nie zabija od środka, jak zawód miłosny. Danielle, która odwiedziła Liam’a próbowała mi pomóc. Także dzwoniła do Ciebie, ale jej także odpowiadała tylko poczta głosowa. Żeby tego było mało przyszła także moja dziewczyna.
-„Powiedzcie, że jestem chory” – poprosiłem chłopaków i uciekłem na górę.


~*~

PRZEPRASZAAAAAAAAAM, że taki krótki, ale nie każdy dzień będzie opisywany na kilka tysięcy słów :P Pod ostatnią notką z trudem uzbierało się 5 komentarzy, ale chociaż były pozytywne, więc wybaczam :) W piątek w całkowitej ulewie i wietrze przebiegłam 10 km! *___________* Jestem z siebie dumna haha :D Nie wiem kiedy następny Dzień, ale postaram się jak najszybciej, co nie łatwe, bo zaczynają się prace klasowe. Poza tym musze udzielać korepetycji z chemii mojej koleżance. Mam nadzieję, że rozumiecie. A tak w ogóle muszę się poskarżyć, bo jakieś 2 laski SKOPIOWAŁY MOJEGO I PAULII BLOGA http://truestorybynattandpina.blogspot.com/ Nosz kurwa!!! -,- Najchętniej bym je rozniosła! Nawet to, że spotkali się pod kiblem się zgadza!!! Jeszcze raz przepraszam, że krótki Dzień, następne będą dłuższe, obiecuję! :)
Buziakiii!
Natt.

czwartek, 4 października 2012

Day 3.

Pierwszą myślą z jaką się budziłem od kilku dni jesteś Ty, najdroższa. Znów odpłynąłem w krainę marzeń. Tym marzeniem byłaś Ty… „Najdroższa Kamelio, Twoje oczy są jaśniejsze niż gwiazdy, Twój uśmiech sprawia, że chce się żyć, magiczny dotyk, którym obdarzasz innych przez przypadek leczy lepiej niż jakikolwiek wynalazek.” Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnąłem zobaczyć Cię w tamtej chwili. Chwyciłem telefon w drżące dłonie z nadzieją, iż czeka tam na mnie wiadomość od Ciebie. Skrzynka odbiorcza informowała o 1 wiadomości. Serce zaczęło bić szybciej na myśl, że to od Ciebie. Niestety… To Eleanor.
„Dziś nie mogę się spotkać. Przepraszam! El :) x”
Trochę mi ulżyło. Przeszukiwałem listę kontaktów od początku do końca myśląc, że znajdę tam Twój numer. Dopiero, gdy po raz 10 przeglądałem pod „K” zorientowałem się, że nie wymieniliśmy się telefonami. Wybiegłem z domu, jak szalony. Wsiadłem do najbliższej taksówki podając Twój adres. Droga dłużyła się w nieskończoność. Te 20 minut były wiecznością. Nagrodą za dotarcie do celu był Twój uśmiech, więc było warto znieść ten trud. Wypadłem z samochodu zapominając zapłacić. Nie dbałem o krzyki kierowcy, gdyż byłem już u drzwi. Zadzwoniłem dzwonkiem, cisza. Ponowiłem próbę, nic. Dobijałem się do Twojego pięknego domu, lecz na marne… Nikogo nie było. Wyciągnąłem z kieszeni telefon. Wybrałem numer Danielle.
-„Halo?” – usłyszałem zaspany głos w słuchawce.
-„Nie wiesz, gdzie ona jest?”
-„Kto?” – nie wiedziała, o co mi chodzi.
-„Kamelia!”
-„Powinna być w domu o tej godzinie.”
-„Stoję przed drzwiami, nikogo nie ma!”
-„Czekaj.”
Usłyszałem dźwięk przerwanego połączenia. Traciłem nadzieję na pomoc z jej strony. Wrcając do zdenerwowanego taksówkarza usłyszałem dźwięk SMS’a.
„********* - zadzwoń do niej i daj mi dalej spać :)”
„Kocham cię, Dan!” dziękowałem w myślach. Od razu wstukałem Twój numer. Wcisnąłem zieloną słuchawkę i ze zniecierpliwieniem wsłuchiwałem się w dochodzący dźwięk. Jeden sygnał, drugi, trzeci. I nareszcie usłyszałem twój dziewczęcy głosik.
„Tu Kamelia Lowrance. Nie mogę odebrać telefonu. Zostaw wiadomość lub zadzwoń później.”
Próbowałem wiele razy, jednak bezskutecznie. Jedynym pocieszeniem był Twój głos po 3 sygnałach.



~*~

Doczekaliście się! Oto Dzień 3. W 8 dni uzbierało się 10 komentarzy. Hahaha :D Nie, no spooko! Ja właśnie piszę sobie na FB z moją przyjaciółką z angielskiego. Teraz już nie chodzimy do jednej grupy, więc nadrabiamy stracony czas :D W ogóle gimbusy z mojej szkoł założyły TWITTER'A! #OMG Kompletna załamka. Coraz więcej debili w naszym gronie... Dziś w szatni na wf śpiewałyśmy i tańczyłyśmy do ALAYLM ♥ Hahahaha :D Jutro zrobię filmik i będziecie mieli się z czego śmiać xd. Cały dzień słucham "Zawsze ty"-Damiana Skoczyka. Po prostu cudowna piosenka na doła, bo to już 2 tydzień odkąd ani słowem nie odzywamy się do siebie z Paulą. :'(  No trudno... Własnie sobie pada, a ja pomyślałam o @White_Libra , która męczy mnie o notkę :D Tak więc koniec moich wywodów xd.
Buziakiii!
Natt.